Hej! W dzisiejszym dniu przychodzę do Was z recenzją książki "Wszystkie jasne miejsca", przeczytałam ją kilka dni temu, chociaż chciałam napisać o niej wcześniej, niestety nie mogłam ze względu... internetowych "problemów", obowiązków itp. :P
Tytuł: "Wszystkie jasne miejsca"
(oryg.: All the bright places)
Autorka: Jennifer Niven Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok i miejsce wydania: Wrocław, 2015
Ilość stron: 415
Theodore
FINCH codziennie rozmyśla nad różnymi sposobami pozbawienia się życia, a jednocześnie nieustannie szuka czegoś, co pozwoliłoby mu pozostać na tym świecie.
VIOLET Markey żyje przyszłością i odlicza dni do zakończenia szkoły. Marzy o ucieczce z małego miasteczka w Indianie i od rozpaczy po śmierci siostry.
Kiedy Finch i Violet spotykają się na szczycie szkolnej wieży, sześć pięter nad ziemią, nie do końca wiadomo, kto komu ratuje życie. A gdy ta zaskakująca para zaczyna pracować razem nad projektem geograficznym, by odkryć "cuda" Indiany, ruszają - jak to określa Finch - tam, gdzie poprowadzi ich droga: w miejsca maleńkie, dziwaczne, piękne, brzydkie i zaskakujące. Zupełnie jak życie. Wkrótce tylko przy Violet Finch może być sobą - śmiałym, zabawnym chłopakiem, który wcale nie jest takim wariatem, za jakiego go uważają. I tylko przy Finchu Violet zapomina o odliczaniu dni, a zaczyna je przeżywać. Uczy się żyć od chłopaka, który pragnie umrzeć.
Jest mi bardzo trudno powstrzymać się od spojlerów, ponieważ książka mnie naprawdę wciągnęła i cieszę się, że każda z tych stron była bardzo ciekawa i można było ją po prostu przeczytać jednym tchem. "Wszystkie jasne miejsca" to historia, która porusza temat dzisiejszych problemów nastolatków, ale również grona ludzi w różnym wieku, ponieważ rozpacz i smutek po śmierci ważnej dla nas osoby może nam towarzyszyć bez względu na wiek. Finch to chłopak, który jest uważany za kogoś dziwnego i rozmyśla nad śmiercią, z kolei Violet to dziewczyna, która odlicza dni do wakacji, żyje ze smutnym wspomnieniem po stracie osoby, która miała wielkie znaczenie w jej życiu. Pewnego dnia się spotykają, a ich życie
nabiera kolorów.
Spodobało mi się, że książka była napisana z punktu widzenia dwóch głównych bohaterów, co nam ułatwiło poznanie dokładniej myśli naszych postaci. Ostatnio często spotykam się z takim sposobem pisania książek. :)
Autorka napisała tą historię świetnie i nie wiem co mogę więcej dodać, czytając ostatnie strony książki byłam zaskoczona, wstrząśnięta, smutna i podekscytowana jednocześnie, że Jennifer tak dobrze sobie poradziła z zakończeniem, przynajmniej według mojej opinii. :D
Ogólnie książka jest czasami smutna, wesoła, a czasami wzruszająca, pokazuje nam skutki różnych sytuacji, jak sobie poradzić z problemami.
Nie potrafię wymienić minusów, okładka mi się podoba, treść również, a na dodatek autorka umiała często dodać odrobinę ciekawostek ze świata, cytatów, które jeszcze bardziej urozmaiciły tą książkę.
Jeżeli nie czytaliście jeszcze
Wszystkich jasnych miejsc, to Wam serdecznie polecam ;)
Pozdrawiam, Nata ♥